Główny przeciwnik Supermana w
tomie 3. żongluje określonymi momentami w czasoprzestrzeni. Ta żonglerka w
wykonaniu scenarzystów czyni
U kresu dni najbardziej skomplikowaną opowieścią o
Człowieku ze Stali.
Już na samym imieniu głównego
złoczyńcy można sobie połamać język (czy też bardziej wzrok), wygląda ono
bowiem tak, jakby powciskano na klawiaturze kilka przypadkowych klawiszy –
Vyndktvx. Do tandemu łamaczy języków (wzroków) dołączają inne postacie z piątego
wymiaru – król Brpxz, inny magik Mxyzptlk oraz
księżniczka Nyxlygsptlnz. Ten pierwszy jest najgorszy, gdyż – jak wspomniałem
na początku – łamie też czas i przestrzeń. W efekcie widzimy Supermana w
różnych momentach życia. Przykładowo, najpierw widzimy go na dachu budynku w
trakcie poznawania historii krainy Zrfff (stamtąd pochodzą wszystkie wymienione
wyżej postacie). Przewracamy stronę i jesteśmy już na skąpanej w czerwonym
słońcu powierzchni, gdzie Kal-El walczy o przetrwanie. Na kolejnych stronach
jest nastoletni Kent na balu maturalnym, a po przewróceniu kolejnej kartki
wracamy na dach budynku. Przez album przewijają się też wspomnienia „wszczepione”
przez złego maga, co jeszcze bardziej może skomplikować odbiór
U kresu dni. Ja
sam przeczytałem go 4-5 razy i wciąż w pełni nie umiem złożyć ciągu zdarzeń.
Nietrudno się domyślić, jak to się ostatecznie skończy, niemniej jednak Vyndktvx,
za pośrednictwem scenarzystów, pozostawia w głowie czytelnika skutki uboczne.
Dzięki żonglowaniem czasem i
późniejszej jego naprawie, oprócz głównej historii dostajemy m.in. rozmowę
dorosłego Clarka z jego ziemskim ojcem, Jonathanem Kentem. Zawsze miło się
ogląda, gdy dziecko dostaje szansę spotkania z dawno niewidzianą ukochaną
osobą. Spotkanie Kentów jest krótkie, podobnie jak wypatrywanie Kryptona w
obserwatorium w Nowym Jorku, dwie wycieczki w odległą przyszłość czy też
historia ziemskiego losu księżniczki Nyxlygsptlnz. Tylko tę ostatnią można
uznać za historię solidnie związaną z głównymi wydarzeniami trzeciego tomu,
reszta stanowi ciekawy dodatek.
Poprzednie tomy zawierały
tajemnicze (w chwili czytania tomu 1. i 2.) kadry, które okazały się być
podbudową wydarzeń z tomu 3.
U kresu dni jest kulminacją interesującą z racji
przeciwnika i specyfiki jego mocy, jednak te same cechy czynią ten album mniej
czytelnym niż dwa pozostałe, co przekłada się na niższą satysfakcję z lektury.
Jako że to ostatni dotychczas wydany tom tej serii, trudno stwierdzić, czy jest
to chwilowa zadyszka, czy oznaka trwałego obniżenia poziomu.
Комментариев пока нет.
Будь первым - напиши свой комментарий.