Opowiadanie....Jak wpuścić rodziców w maliny
63, Польша

Rodzice mieli z Anką od dawna problemy. Już jako dziecko była krnąbrna i nieposłuszna, a przysłowiowej" oliwy do ognia” dolał braciszek, który urodził się gdy Ania miała 12-lat. Matka zajęta opieką i wpatrzona w synka jak w obrazek, nie chciała widzieć problemów córki. Ojciec pracował jako kierowca i bywało, że po kilka dni nie było go w domu. Ania opuściła się w lekcjach, wagarowała, wracała późno do domu, przebywała w „doborowym”towarzystwie. Rodzice stawali na głowie, ale jakoś nie byli w stanie ogarnąć tej całej zagmatwanej sytuacji.

Anka skończyła jakoś gimnazjum mając 17-lat i to tylko dzięki pchaniu na siłę i dzięki korepetycjom. Z wielkim trudem udało się rodzicom namówić ją na wybranie szkoły zawodowej, bo ciągle łudzili się, że ten szczeniacki wiek minie i ich córka zmądrzeje. Nic bardziej mylnego. W grę zaczął wchodzić alkohol i narkotyki. Zaczęły się awantury o wszystko, a główną rolę zaczęły odgrywać pieniądze. Z domu zaczęły znikać różne przedmioty, które mogła sprzedać, bo przecież potrzebowała pieniędzy i to nie tylko na ciuchy. Wtedy dopiero dotarło do rodziców, że przegrali i zawiedli na całej linii. Anka tylko czekała kiedy skończy 18-lat i pozbędzie się kuratora, który też nie bardzo dawał sobie z nią radę. Pewnego razu po kolejnej z rzędu awanturze o pieniądze Anka krzyknęła do rodziców: uważajcie, abym „nie wpuściła was w maliny" i zniknęła znowu na trzy noce.

Nie wiem czy to można nazwać przypadkiem, zrządzeniem losu , czy inaczej. Ojciec wracając z trasy do domu zauważył przy drodze młodą dziewczynę ubraną tak, że nie było wątpliwości na kogo czeka. Normalna młoda „tirówka”, w której rozpoznał własną córkę. Zatrzymał samochód na poboczu i ruszył w jej kierunku. Dziewczyna nie próbowała nawet uciekać. Złapał ją za "kołnierz "i próbował na siłę zaciągnąć do samochodu.”Opiekun”,który nagle wyskoczył jej na ratunek, oberwał po mordzie, a Anka nawet nie próbowała się tłumaczyć. Zresztą co tutaj było do tłumaczenia. Sprawa była jasna jak słońce. W domu po długiej rozmowie Anka powiedziała:, a nie mówiłam,”że wpuszczę was w maliny”, tylko to nie wy, a ja szukałam malin w lesie, bo przecież potrzebowałam kasy. -Chyba to jasne?

Po kilku miesiącach walki dziewczyna dobrowolnie poddała się leczeniu, bo zgodnie z prawem była pełnoletnia i nikt nie mógł zmusić jej do leczenia odwykowego.Wychodzi powolutku na prostą i próbuje nadrobić to co straciła.

Rodzice też zrozumieli, że przegapili ten okres, gdy ich dziecko głośno wołało o pomoc, bo często bunt nastolatków to nieradzenie sobie z różnego rodzaju problemami; w szkole, brak akceptacji wśród rówieśników, albo problemy w domu rodzinnym.

Rodzice są też szczęśliwi , że córka nie przyniosła jeszcze do domu dzidziusia, bo zawsze to jeden problem mniej.

11 просмотров
 
Комментарии

Комментариев пока нет.
Будь первым - напиши свой комментарий.

Дневники
Дневники обновляются каждые 5 минут