zapytał mnie sceptyk
– po co ci miłość
kiedy cenisz wolność
chcesz być krzyżowcem
i zdobyć swoje Jerusalem…
.
na jego ustach uśmiech
stały jak u Behemota
wyginał usta
niczym krzywe lustro
.
mogłem mu odpowiedzieć
że nigdy nie zamykam
okiennic w moich oknach
nawet wtedy gdy aura
chłoszcze szyby deszczem
a wiatr przykleja liście
oderwane z drzewa
.
że lubię muzykę słów
z preludium spojrzenia
i długą suknię pieszczącą
ciało ciągle niepewne
zapach bardzo dyskretny
w kasztanowych włosach
łzy bursztynowe
na odkrytej szyi
.
– nie wystarczy ci pójść
do galerii obrazów
lub sięgnąć do półki
po album fotografii –
dopytał sceptyk cicho
jakby sam znał odpowiedź
.
trzeba czuć różnicę
między dotykiem drzewa
a spacerem w parku…
odparłem ze spokojem
i zapadła cisza
jak antrakt
w teatrze kabuki*(net)
Podziękowania WAM ogromne i pozdrowienia...
Basieńko Ty zawsze znajdziesz coś odpowiedniego buziaczki 👄👄😋